Page 1 of 2
Czy Tess zdradzilaby K3?
Posted: Tue Aug 12, 2003 4:21 am
by Kwiat_W
Odswiezylem sobie The Departure i zaczolem sie zataanawiac...
Zawsz uwazalem za ewidetny blad w scenariuszu to, ze Tess zmusila Alexa do przetlumaczenia ksiazki. Jezeli od pocztaaku chodzilo jej o zajscie w ciaze to mogla najpirw sie o to postarac, a dopiero pozniej odstawic szopke z dzieckiem umierajacym w ziemskiej atmosferze. Przeciesz ciaaza trwa 9 miesiacy, a w takiej sytuacji wszyscy wtajemniczeni dokladali by staraan aby znalesc sposob na odszyfrowanie tej ksiegi i ratowanie nienarodzonego dziecka.
Zawsze uwaazalem to za bezsens. I wlasnie dzisiaj wpadla mi do glowy nowa teoria. Tess nie chciala wracaac na Antar z reszta K4. Chcialaa wrocic tam sama! Gdyby nie sledztwo Liz, inni nigdy by nie znalezli przetlumaczonej ksiegi i nie wiedzieli by o mozliwosci powrotu. Po zajsciu w ciaze Tess mogla by w tajemnicy odleciec sama, nikt nawet by nie wiedzial, ze byla w ciazy. Nietety sledztwo Michaela, Marii i oczywiscie Liz zniszczylo ten plan.
Wydaje mi sie, ze to ma bardzo duzo sensu... bo po co Tess byli by potrzebni Maax, Isabel i Is? Umowa Nasedo i Kavaara mowila o potomku Zana, to co by sie stalo z Maxem to juz tylko malo znaczacy dla skorow dodatek. Nie wydaje mi sie, zeby miala ona jakies powody aby spiskowac w celu zabicia reszty z K4. Czy ktos podejmie polemike ze mna na ten temat?
(jest juz 4 w nocy, wiec ide spac, ale mam nadzieje, ze z rana bedzie tu przynajmniej 1 komentarz)
Re: Czy Tess zdradzilaby K3?
Posted: Tue Aug 12, 2003 9:18 am
by Galadriela
Kwiat_W wrote:
Przeciesz ciaaza trwa 9 miesiacy,
Ciąża trwała około 1 miesiąca, tak dla ścisłości.
Poza tym mogą być jakiej niedociągniecia w scenariuszu, gdyż Tess z reguły miała być to dobrą. Ale Colin Hanks zrezygnował z roli, na rzecz jakiegoś filmu (chyba), i trzeba było coś z tym zrobić. I tu pojawia się Tess.
A ten twój pomysł ... Cóż każdy może mieć swoje zdanie
Posted: Tue Aug 12, 2003 9:20 am
by Galadriela
A i jeszcze jedno. Tess miała wrócić na Antar z dzieckiem i pozostałymi kosmitami. Taką umowę zawarł Nasedo z Kavarem.
Więc mało prawdopodobna jest twoja teoria. Chyba że masz jakieś argumenty, które ją poprą.
Posted: Tue Aug 12, 2003 11:53 am
by Kwiat_W
Wiem o Colinie i ze to przez niego sa te "dziury". Staram sie je tylko jakos senssownie zalatac.
Czy ciaza trwa miesiac? Musze to sobie przypomniec ogladajaac, jak na raazie mam takie teorie... Tess to zmyslila bo musiala jak najszybciej zwiewac na Antar przez sledztwo Liz. Albo... jest to kolejna dziura bo... jesli to bylo w ksiazce to jest bez enu, ze pisza taam ile trwa ciaza, a nie pisza, ze urodzi sie czlowiek. Jesli to, ze dziecko bedzie czlowiekiem, nie bylo w planach (bo Kavar powinien wiedziec takie rzeczy) to moze i ciaza nie trwala by miesiac?
Czy w ukladzie z Kavarem bylo konieczne oddanie reszty K3? nie wydaje mi sie. Mogli poprostu powiedziec, ze Krol nie zyje i byl by koniec sprawy. Cala 3 seria to wielka dziura jesli chiodzi o skorow i Kavara. Dlaczego tak nagle stracili zainteresowanie K3? Nie chcieli ich zlapac ani zaabic? Tess na pocztaku powiedziala, ze w umowie byl powrot jej i dziecka, mamy tylko jej slowo w tej sprawie, wiec trudno stwierdzic czy powrot reszty byl waznym punktem i czy w ogole w niej byl. No to, ze by sie pozbyli Maxa i Michaela (bo Is-Vilaandre na pewno by oszczedzili) to oczywiste bez zadnych umow. Jeszcze jeden argument: Tess nie zalezalo na tym by wszyscy z nia jechali. Nie probowala zatrzymac Michaela gdy ten odchodzil- wcale sie tym nie przejela, powiedziala: ktokolwiek jedzie, niech sie zbiera, bo musimy JUZ leciec (no cos w tym stylu).
To wszystko sa tylko moje pomysly, nie da sie stwierdzic, ze taki byl zamysl autorow. Probuje jedynie jakos to poskaladac zebu sie trzymlu kupy. Nie zamierzam bronic tych teorii do upadlego, zaluje tylko, ze scenarzysci sami jakos tego nie zalatwili.
Posted: Tue Aug 12, 2003 2:33 pm
by Graalion
Mnie się wydaje, że w układzie najmniej ważny był Michael, Kivarowi zależało przede wszystkim na Isabel (chyba wiadomo dlaczego) i na Zanie-Maxie (bo to król).
W 1 odc. 3 sezonu Max poczuł emocje swojego urodzonego właśnie syna, a działo się to niedługo po odlocie Tess. Wniosek - ciąża rzeczywiście trwała miesiąc.
Jasne, Tess mogła powiedzieć, że Max (czy nawet cała K3) nie żyje, ale jakoś wydaje mi się, że Kivara nie tak łatwo oszukać. Zresztą jest to rzecz łatwa do sprawdzenia, skoro tak długo potem jeszcze mieszkali w Roswell.
Posted: Tue Aug 12, 2003 2:44 pm
by Kwiat_W
Nie chodzilo mi o to, ze Tess milby oklamac Kivara, tylko ona i Kivar mieliby oklamac wszystkich obcych. A o tym, ze Max poczul narodziny dziecka to scenarzysc chyba zapomnieli. Jeli Zan jest czlowiekiem to jak mial wyslac blaganie o opmoc do ojca? No i w ogole jak mogl to zrobic niemowlak? Zrobili tez blad przydzielajaac tego aktora do roli Zana-juniora (ciekawe jak i kto przeprowadzal kasting), bo to dziecko ma chyba mniej niz powinno. Przynajmniej mi ie tak wydaje. To bylo prawie niemowle a nie prawie jednoroczny noworodek.
Posted: Tue Aug 12, 2003 3:47 pm
by Graalion
To że Zan był człowiekiem nie znaczy że nie mógł mieć więzi z ojcem. Przecież Max człowiekiem nie jest.
Posted: Tue Aug 12, 2003 4:05 pm
by Kwiat_W
Az takie wiezi to moim zdaniem przesada. Dzielil ich kosmos. Jesli kosmici potrafia ssie komunikowac na taka odleglosc to dlaaczego nie nadaja zadnych instrukcji dla K4- no jesli jest do tego potrzebna wiez rodzcielska to mogla to byc matka Vilandry i Zana, albo ktos z rodzicow Avy lub Ratha. A K4? oni niby tez sa ze soba bardzo powiazani aa nie potrafia sie tak komunikowac nawet w obrebie jednego miasta? Ja zawsze uwazalem, ze to Tess sie komunikowala z Maxem, albo ktos inny, ktos z niecnymi planami.
Poza tym jesli Zan jest czlowiekiem i laczy go jaka wiez z Maxem to rozumiem gdyby to Max mogl dziecku wysylac informacje, albo sam by je od dziecka odbieral. Tymczasem Max mowil, ze to syn szukal kontaktu. Ta moc musiala by pochodzic od Maxa wiec dlaczego pozniej nie mogl juz nawiazac z synem kontaktu? Dlaczego nie wyczul, ze Zan przybyl na ziemie?
Posted: Tue Aug 12, 2003 4:49 pm
by Graalion
Po pierwsze, trudno to uznać za komunikację. To po prostu pewne uczucia które Max odbierał od syna. A po drugie, może taki kontakt nawiązuje się w momencie narodzin, a później w miarę upływu czasu słabnie. Podejrzewam, że wrażenia które odebrał Max rzeczywiście w dużej części pochodziły od Tess, ale nie bezpośrednio. Zan był za mały żeby zdawać sobie sprawę z tego, że jest w nibezpieczeństwie, ale Tess to wiedziała i jej syn prawdopodobnie wyczuł niepokój swojej matki.
A odległość ... parafrazując Yodę "odległość nie ma znaczenia". Bo tak naprawdę nie wiemy czy to że ojciec i syn byli tak oddaleni w sensie fizycznym miało jakiś większy wpływ na ich kontakt.
Posted: Tue Aug 12, 2003 7:27 pm
by maddie
Czy w ukladzie z Kavarem bylo konieczne oddanie reszty K3?
Cóż, tu można powiedzieć że nie, ale czy napewno??? Ale gdyby wgłębić się w to... Przedewszystkim Zan; Człowiek który przedewszystkim "zaszkodził" Kivarowi, chociaż może zaszkodził jest to słabe słowo. I tu nie chodzi tylko o pragnienie tronu, jeśli takowe występowało. Wsłuchiwając się w słowa Whitaker - I dla niego, zdradziłaś rodzinę, planetę. Czy podążanie Villandry za kochankiem można od razu nazwać zdradą rodziny, planety? To musiało być coś głębszego. Nienawiść, może nawet krzywda wyżądzona jednemu przez drugiego. Czy w takim układzie Kivarowi wystarczyłoby tylko nie wtrącanie się w sprawy Maxa - praktyczną kopią Zana, czy jak to można tam nazwać. On chciał sie zemścić, pragnął aby Max cierpiał na jego oczach.
Następnie Rath. Niby narzeczony Villandry i teoretyczny rywal. Choć może tylko teoretyczny bo z tego co wiemy Vill była raczej zainteresowana Kivarem. A w ogóle po śmierci Zana to on byłby nastepcą tronu, więc jego tesh by musiał pozbyć.
Villandra. Pytanie czy on ją naprawdę kochał czy tylko była mu potrzebna do objęcia tronu... Bo przecież gdyby ożenił się z księżniczką, przy jush nie zyjacym królu i jego zastępcy zostałby królem. nawet gdyby zamiast Villandry byłaby to Isabel.
Więc czy napewno Kivarowi nie była potrzebna reszta pozostała K3??? To leży tylko w domysłach, a każdy może mieć inną teorie
.
Posted: Wed Aug 13, 2003 10:09 am
by Kwiat_W
Ja rowniez uwazam, ze Kivar chcialby sie zemcic na Zanie 1 i Rathu. Ale mi chodzi o cos innego... Zan 2 byl mu potrzebny aby jakos usankcjonowac swe rzady, Zan 1 do tego by mu nie byl potrzebny. Watpie aby Kivarowi zalezalo na tym swiecacym znaku, przeciesz i tak to on rzadzi, a majac dziecko wczesniej czy pozniej znaczek trafi do "niego". Jednak czy Kivar czepialby sie Tess o to, ze nie dala mu reszty K4? no wlasnie dlatego wydaje mi sie, ze nie. Ta zemsta to bylaby oobista sprawa, ktora moglaby poczekac do chwili ustabilizowania sie spraw na Antarze.
Posted: Wed Aug 13, 2003 2:26 pm
by Graalion
W przypadku Maxa chyba nie tyle chodziło o zemstę co o usankcjonowanie rządów Kivara. Jakby nie było Max formalnie jest królem Antaru i dopiero gdy umrze władza przeszłaby na małego Zana.
Posted: Wed Aug 13, 2003 2:33 pm
by Kwiat_W
Moim zdaniem nie... bo jeśli wraca królowa z następcą tronu to nie trudno reszcie wmówić, że Zan 1 zrzekł się tronu lub, że skoro sam odmówił powrotu to oznacza to, że Antar go już nie obchodzi wiec po co Antarczycy mieli by obchodzić się nim. Mógłby tez wymyslic jakies wyrafinowaane klamstwo, ze sam krol zgodzil sie na pokoj, ktorego warunkiem byla jego wieczna banicja i przekazanie rzadow swemu synowi.
Posted: Wed Aug 13, 2003 3:01 pm
by maddie
Zresztą Kivar, to któś a'la dyktator więc i tak nie ma znaczenia nic oprócz tego co on zrobi. może zastraszyć, grozic śmiercią albo zabić żeby wszystko było zgodne z "prawem"...
Posted: Wed Aug 13, 2003 3:10 pm
by Kwiat_W
O tym czy Kivar jest AZ tak zly to nie wiemy.To, ze chce smierci Zana nie oznacza odrazu,ze jest uosobieniem wszystkiego co zle. W koncu musialo w nim cos byc skoro Vilandra sie w nim zakochala, pomimo, ze byl wrogiem jej rodziny.
Posted: Wed Aug 13, 2003 5:58 pm
by Graalion
Ale jak długo żyje Max tak długo nad Kivarem wisi to niebezpieczeństwo, że wróci i zarząda tronu. Wiemy, że z Kivarem wciąż walczą rebelianci lojalni rodowi Maxa, a zresztą przecież chyba nie tylko sam Kivar ma dostęp do podróży międzyugwiezdnych. tylko tego mu brakowało, żeby jacyś rojaliści nie uwierzyli Kivarowi i Avie, polecieli na Ziemię i rozpowiedzieli na Antarze prawdę, albo nawet przywieźli Maxa.
Co do tego czy Kivar jet zły ... Jest władcą, politykiem. A jeśli myślicie, że ktoś taki może mieć czyste ręce ... Cóż, ale to samo dotyczy dawnego Zana.
Posted: Wed Aug 13, 2003 6:09 pm
by Kwiat_W
Moim zdaniem nie tylko dawnego...
Moim zdaniem gdyby Tess niechcial przywiesc rezty z K4 to by Kivar jakos to przebolal.
Posted: Wed Aug 13, 2003 7:02 pm
by Graalion
Cóż, nie przywiozła reszty z K4. Czy Kivar to przebolał? A niby co miał zrobić. Za karę zabić Tess, a wraz z nią małego Zana na którego tak bardzo liczył? Póki się nie okazalo, że mały jest człowiekiem
Posted: Wed Aug 13, 2003 7:13 pm
by maddie
A właśnie, co do tego że Zan był człowiekiem. Moje pytanie - Czy Kivar nie mógłby ożenić się z Tess, przygarnąć Zana i wtedy zotać królem, nie mówiąc nikomu że Zan jest człowiekiem, a potem byłoby jush za późno i nikt nie mógłby go zrzucić z tronu???
Posted: Wed Aug 13, 2003 7:30 pm
by Kwiat_W
No wiesz... moze oni sie spodziewali normalnego kosmity... 1,5 metra wzrostu, szara skura, para czarnych oczu o srednicy 5 centymetrow. Jesli tak to dlugo by nie ukryli, ze Zan jest czlowiekiem.