Page 2 of 4

Posted: Fri Aug 08, 2003 10:29 pm
by Ela
Nie bedzie żadnych dyskusji na temat Courtney, Kwiat_W. To co miałam do powiedzenia znajduje sie wyżej. Jutro napiszę na temat , który tak pięknie zaczął {o}. Warto poświęcić mu trochę uwagi, w końcu to mój ukochany bohater. :D

Posted: Fri Aug 08, 2003 10:45 pm
by {o}
Trochę w tym "pięknie zaczętym temacie" zaznacza się pewne rozdwojenie jaźni, ale tak to jest, jak się wymyśla tematy na lekcjach...
Chociaż - wcale to nie są takie niepasujące tutaj te prawa, które przytoczyłem...
Z pewnością Max jest postacią dynamiczną. Czy zmienił się na lepsze? Z pewnością stał się bardziej dojrzały, ale czy nie tęsknicie jednak do tego niewinnego, czystego nastolatka?

Posted: Fri Aug 08, 2003 11:03 pm
by Ela
:D :D {o} Max jest raczej postacią złożoną niż dynamiczną. Do okresu niewinności tęsknimy wszyscy, szczególnie po latach. :) Może właśnie dlatego Pilot tak wszystkich urzekł :wink:

Posted: Fri Aug 08, 2003 11:32 pm
by {o}
Możliwe. Postać na tyle złożona, że nie da jej się pokazać w całości od razu - poznajemy go powoli, najpierw z tej najlepszej strony, potem patrzymy, jak upada i jak się podnosi... jak błądzi i jak odnajduje prawdziwe przeznaczenie...

Posted: Sat Aug 09, 2003 2:46 am
by Guest
A wiec jak zwykle Ela nie potrafi uzasadnic swojego zdania.
Dziekuje ci Elu, po raz kolejny potwierdzilas moja opinie o tobie.

Posted: Sat Aug 09, 2003 2:50 am
by Guest
{o} wrote:Możliwe. Postać na tyle złożona, że nie da jej się pokazać w całości od razu - poznajemy go powoli, najpierw z tej najlepszej strony, potem patrzymy, jak upada i jak się podnosi... jak błądzi i jak odnajduje prawdziwe przeznaczenie...
Wlasnie udowadniasz, ze jest postacia dynamiczna, a nie zlozona. Gdyby byl postacia zlozona to by oznaczalo, ze od poczatku byl lajdakiem, lecz dopiero w 2 i 3 serii to dostrzegamy. Jesli jest postacia dynamiczna to jest tak jak napisales... Najpierw musial byc szlachetny aby modz upasc. Po upadku moglby sie podniesc (czego jednak nie zrobil).

Posted: Sat Aug 09, 2003 7:46 am
by Nan
Dlaczego ci ludzie zawsze tak krytykują Maxa? Zawiść, że samemu się takim nie jest...? I kto to ten Gość, Kwiat_w zdaje się....

Posted: Sat Aug 09, 2003 10:37 am
by {o}
Anonymous wrote:Wlasnie udowadniasz, ze jest postacia dynamiczna, a nie zlozona. Gdyby byl postacia zlozona to by oznaczalo, ze od poczatku byl lajdakiem, lecz dopiero w 2 i 3 serii to dostrzegamy. Jesli jest postacia dynamiczna to jest tak jak napisales... Najpierw musial byc szlachetny aby modz upasc. Po upadku moglby sie podniesc (czego jednak nie zrobil).
Aby móc upaść musiał być słaby. I to się mogło nie zmieniać. Zmienia się za to sytuacja - w serii 2 i 3 okazała się ponad jego siły - dlatego upadł.

Chyba nie widziałeś nigdy prawdziwego łajdaka, skoro tak nazywasz Maxa.

Posted: Sat Aug 09, 2003 2:57 pm
by Guest
Chyba ty nie widziales Maxa skoro go tak nie nazywasz.

Posted: Sun Aug 10, 2003 3:35 pm
by Vilandra
Max jest zbyt spokojny, zbyt stonowany... za to go nie lubię, za brak luzu... wielki mi król... przepraszam, jeśli urażam jego fanów, ale to jest moje zdanie i się jego trzymam =)

Posted: Sun Aug 10, 2003 6:30 pm
by Ela
{o} moje przemyślenia na temat Twojego pytania, zawarłam w nowym temacie który założyłam ze względy na objętość i pytania jakie w nim zadałam.
Pozdrowienia :)

Posted: Sun Aug 10, 2003 7:25 pm
by {o}
Ehhhh... Ale co z tego, że taka objętość? Ten post świetnie by tutaj pasował - tak na zakończenie dyskusji z Kwiatem_W a rozpoczęcie tej zasadniczej. No trudno.

No i jak to w końcu z tym naszym ukochanym ufoludkiem? jest tym królem, czy nie?
Zan zginął. Matka twierdziła, że jego istotę udało się zachować i umieścić w nowym półludzkim ciele. Tylko co to jest ta "istota", "esencja"? Dusza? Umysł? Pamięć? Czy to aby na pewno daje podstawę do twierdzenia, że Max jest Zanem? Czy to odbiera mu prawo do bycia normalnym człowiekiem? Czy musi być tym królem? Czy - nawet jeśli będzie się starał to odrzucić - do końca życia pozostanie w nim to piętno?

Posted: Mon Aug 11, 2003 8:17 pm
by Ela
{o} , a ja ciekawa jestem jakie Ty masz na ten temat zdanie. Napewno masz jakąś własną teorię związaną z jego pochodzeniem, z elementami pewnej filozofii jaką wyznajesz... :)

Posted: Mon Aug 11, 2003 8:34 pm
by {o}
Uważam, że nawet taka rozwinięta cywizilacja, jak Antar nie potrafi oszukać śmierci. Zan nie żyje. Max to człowiek, który został szczególnie obdarowany (dar, czy przekleństwo?) - DNA króla odległej planety, jego wspomnienia, moc uzdrawiania. Może to wykorzystać, jak chce - może być królem, skoro go za króla uważają. Może być człowiekiem, który niesie światło w życie innych. Może wplątać się w rozgrywki polityczne lub może pozostać wolny - w Miłości. Może być tyranem - lub aniołem - wszystko zależy od niego.
Przeznaczenie? Co innego znać drogę, a podążać nią. Przeznaczeniem nazywam tę część rzeczywistości, na którą nie mamy wpływu, a która popycha nas ku Powołaniu.

Tylko jaką ja filozofię wyznaję :?:

Posted: Mon Aug 11, 2003 9:14 pm
by Ela
...filozofię wschodu? :)
Wierzę w Dar Maxa i jego Powołanie czynienia dobra, poświęcenia dla innych...cokolwiek to znaczy...Zresztą realizował to już w momentach, kiedy go poznajemy.
Ten dar otrzymany przez Maxa, byłby przekleństwem gdyby otrzymał go ktoś inny, nie umiejący z niego korzystać....
Być może tak bardzo początkowo bronił się przed przeznaczeniem, bo wiązał je z poprzednim życiem na Antarze, nie zdawał sobie sprawy z możliwości czynienia tego na Ziemi.
A może otrzymując coś tak bardzo cennego, zostajemy jakby naznaczenie potrzebą wykorzystania go dla innych...To jest nasza konieczność i powołanie...

Posted: Mon Aug 11, 2003 9:19 pm
by {o}
Ela wrote:...filozofię wschodu? :)
:shock: :shock: :shock:
Ela wrote:A może otrzymując coś tak bardzo cennego, zostajemy jakby naznaczenie potrzebą wykorzystania go dla innych...To jest nasza konieczność i powołanie...
Zgadza się - możemy wybrać wiele dróg, ale tylko ta, zwana Powołaniem, Własną Legendą - uczyni nas najszczęśliwszymi...

Posted: Mon Aug 11, 2003 9:51 pm
by megi
Moim zdaniem Max a Zan to w ogóle inne, jak można to tak nazwać, osoby. Nie można winić Maxa za to co popełniał, albo też osiągał, Zan. A jaki był (jest) Max?? Hmm... Trudno powiedzieć. Zwykle podejmował bardzo przemyslane dcyzje, był rozsądny, wrażliwy, itp. :D No ale ten "incydent" :? z Tess... Własnie, to jego największy błąd...

Posted: Tue Aug 12, 2003 12:26 pm
by Kwiat_W
Moim zdaniem wszyscy zapominacie o nocy poslubnej panstwa Ramirezow... Tam wyraznie pokazano, ze K4 z Antaru nie zupelnie umarala i ze nadal jest obecna w ziemskiej 4.

Posted: Sat Aug 16, 2003 9:27 pm
by Lizzie
Kwiat W podobno róży bez kolców, człowieka bez zła i miłości bez bólu nie znajdziesz :wink: Ale szukaj...szukaj. Nasuneło mi się skojarzenie z filmem Equilibrium i swiatem w którym zbrodnie zwalczano poprzez odebranie ludziom prawa do odczuwania czegokolwiek...bo zło wyrasta na gruncie ludzkich pragnien...marzeń...tęsknoty.I ludzie bez zła- nie pragnący, nie szukający niczego, nie cierpiący, nie odczuwajacy zazdrosci i gniewu, rodzący się z odpowiedziami na wszystkie pytania, nie wiedza co to strach, zagubienie, niepewnosć,nienawiść, milość. Nie mają twarzy lecz maski, w oczach pustkę bo nigdy nie marzą, nie odrywając się od ziemi...oni po niej nawet nie stąpają...wychodza z mgły, znikają w mroku, niepostrzezenie tak, ze nie pozostanie po nich żaden trwały ślad, dobry czy zły. Nie mają duszy w której uczucia zmagałyby się ze sobą, są pusci, obojętni,nie doświadczając niczego przeslizgują się przez zycie jak cienie, bez poczucia ze cos przecieka im przez palce. To tak jak milosć bez bólu- niektórzy twierdza że Liz jest postacią tragiczną, bo miłość do Maxa przyniosła jej wiecej cierpienia niz szcześcia, ze więcej tam było mroku niz słońca. Ale ja nie wierze w milość która nie pozostawia w oczach tych szczególnych cieni, zmarszczek w kacikach ust, ktora jest słodka bez cienia goryczy, ulotna...nire prosi o wybaczenie, poswięcenie, dojrzałość.
i Max. Max-nie ideał, czasem uparty jak osiol despota raniący bliskich ucieczka wląb siebie, swój swiat, milczeniem, zimną obcoscią, zapomnieniem o tych ktorzy pozostajac na zewnatrz cierpia, tesknią, nie potrafią zrozumieć. Max brat, przyjaciel, syn, ojciec, czyjas bratnia dusza. Max WRAZLIWY MŁODY CHLOPAK obok siec intryg, zdrad, kłamstw, niedomówien, nierozwiklanych tajemnic. Piekło odpowiedzialności zbyt wielkiej, strachu i setek pytań bez odpowiedzi...czy mozna przejsc przez cos takiego i ocalić niewinność? Naprawde w to wierzysz?! Nigdy nie poczuc tej potwornej pustki, gdy praniesz tylko uciec i zapomniec ze ktoś przecież w ciebie wierzy, potrzebuje, ufa...Tego nie zauwazasz, patrzac na niego przez pryzmat Zana( ktory i tak nie wiadomo jaki był, chyba ze uznasz ze obsmarowujące swoich przeciwnikow frakcje i władca- uzurpator gnojący swojego obalonego poprzednika to najbardziej wiarygodne źródła informacji :lol: ) i jest to kompletny bezsens. Po co uparcie wtłaczać dusze tych którzy odeszliw ciala połaczone z tamtymi jedynie podobnym kodem genetycznym...tak jakby czlowiek byl tylko plątaniną komórek. martwym ciałem bez duszy, serca, rozumu i pragnienia kierowania swoim zyciem, bez siły pchającej go do przodu. Przeciez na tym polega cud...zycie...nie ma marionetek zaprogramowanych na okreslone mysli i działania.MAX NIE JEST KLONEM ZANA, jego dusza serce i wspomnienia nalezą wyłącznie do niego i to on kieruje swoimzyciem a nie jakas durna kosmiczna ksiażka w ktorą wierzyła Tess i cóż...wiadomo jak skończyła. W jednym jednak miala słusznosć- Zan był królem, Max tylko chlopcem..."dostalismy drugą szansę"...na to by kochac i byc kochanym, dawac innym szczeście, smiac się, oddychac, marzyc, żyć tak poprostu jako wolne istoty dla których "dom" oznacza innych, tych których kochasz i chcesz chronić, których przyszłości pragniesz być częścią. Antar to tylko zimne slowo...nazwa miejsca które dla nikogo z nich, oprócz Tess, nie miało znaczenia.

Posted: Mon Aug 18, 2003 11:22 am
by ;-)
ja sądze ze to ta sama osoba tylko odrodziła się na nowo i nie pamięta wcześniejszego życia