Ciapa i huragan
Moderator: Galadriela
Asiu, czy ty w ogóle czytałaś wcześniejsze posty? Najpierw porównano M&M do czekolady z orzechami a M&L do mlecznej, potem zmieniono na M&M - mleczna, a M&L - gorzka. Poza tym "gorzka" wcale nie oznacza "niedobra", przeciwnie, i mówiąc, że wśród Dreamerek są miłośniczki mlecznej czekolady, chodziło o to, że w gruncie rzeczy to wszystko się przenika. Czytaj uważniej proszę dyskusje...
Zamknąć - nie zamknąć... Dać bana - nie dać...
Ja też lubię gorzką czekoladę i wcale nie kojarzy mi się gorzki z gorszym - wręcz przeciwnie. Gorzki to smak dla odważnych...
I od razu zaznaczam, specjalnie dla osób nieumiejących odróżnić dosłowności od alegorii, że ostatnie zdanie nie było o tematyce kulinarnej.
Ja też lubię gorzką czekoladę i wcale nie kojarzy mi się gorzki z gorszym - wręcz przeciwnie. Gorzki to smak dla odważnych...
I od razu zaznaczam, specjalnie dla osób nieumiejących odróżnić dosłowności od alegorii, że ostatnie zdanie nie było o tematyce kulinarnej.
התשׂכח אשׂה עולה מרחם בן בטנה גם אלה תשׂכחנה ואנכי לא אשׂכחך
הן על כפים חקתיך
comprendo.info - co autor miał na myśli - interpretacje piosenek
הן על כפים חקתיך
comprendo.info - co autor miał na myśli - interpretacje piosenek
Czy mogłabyś przetransponować ostatnie zdanie na polską składnię?
התשׂכח אשׂה עולה מרחם בן בטנה גם אלה תשׂכחנה ואנכי לא אשׂכחך
הן על כפים חקתיך
comprendo.info - co autor miał na myśli - interpretacje piosenek
הן על כפים חקתיך
comprendo.info - co autor miał na myśli - interpretacje piosenek
Przecież tak naprawdę niewiele wiemy na temat tego co myślisz. Nie czytasz uważnie postów, reagujesz nerwowo - jednym zdaniem - kompletnie nie odnosisz sie do tego co pisze Nan. Używasz obraźliwych słów. Co to znaczy "czepiasz się " w odniesieniu do Nan? Wyraziła swoją myśl i starała się spokjnie wyjaśnić. Czego Ty nie robisz. Dlatego {o} wspomniał o daniu "bana".Uważasz że ja niby nie jestem równa intelektualnie z nią??? Jeśli tak się mylisz bo być może ona nie jest równa ze mną
Jeżeli chcesz być zrozumiana albo żeby Cię traktować z szacunkiem i poważnie, staraj sie polemizować i dyskutować, uzasadniając to co piszesz....
Przestaję cię już rozumieć. Masz stanowczo wybujałą wyobraźnię - gdzież to niby do ciebie mówiłam, żebyć czytała uważniej posty (choć jak widać chyba by się przydało). To było skierowane na początku do Asi, ale skoro ty uważasz, że było to do ciebie... No cóż Podobno większość Polaków nie rozumie czytanego tekstu. Napisałam żeby czytać a nie żebyś czytała.
A obraźliwe słowa - zależy kto co przez to uważa. Zależy od człowieka.
A obraźliwe słowa - zależy kto co przez to uważa. Zależy od człowieka.
Dalej nie doczekałem się tłumaczenia na polski. Bo ja naprawdę nie jestem pewien znaczenia tego zdania...
Starzeję się... Przestaję rozumieć język młodzieżowy...
Starzeję się... Przestaję rozumieć język młodzieżowy...
התשׂכח אשׂה עולה מרחם בן בטנה גם אלה תשׂכחנה ואנכי לא אשׂכחך
הן על כפים חקתיך
comprendo.info - co autor miał na myśli - interpretacje piosenek
הן על כפים חקתיך
comprendo.info - co autor miał na myśli - interpretacje piosenek
a co ja znowu zrobiłam?
nie sadze zeby moj post jakos zle nawiazywal do poprzednich...
a tak w sumie to napisalam, ze w kontekscie <fani Dreamer napewno wola mleczna> to gorzka czekolada jest gorsza.
bo mi sie mleczna kojarzy ze slodycza, a gorzka to gorzka. i z tego wynika ze Dreameki - mleczna, tylko slodka i romantyczna, a Candy - gorzka. nie uwazam, ze ten smak czekolady jest gorszy, po prostu to jest pierwowzor czekolady, ktora pozniej przybrala milion innych smakow.
wiec nie rozumiem tego, czemu fani dreamerkow mieliby lubiec mleczna...
Moze im smakuje z bakaliami?
nie sadze zeby moj post jakos zle nawiazywal do poprzednich...
a tak w sumie to napisalam, ze w kontekscie <fani Dreamer napewno wola mleczna> to gorzka czekolada jest gorsza.
bo mi sie mleczna kojarzy ze slodycza, a gorzka to gorzka. i z tego wynika ze Dreameki - mleczna, tylko slodka i romantyczna, a Candy - gorzka. nie uwazam, ze ten smak czekolady jest gorszy, po prostu to jest pierwowzor czekolady, ktora pozniej przybrala milion innych smakow.
wiec nie rozumiem tego, czemu fani dreamerkow mieliby lubiec mleczna...
Moze im smakuje z bakaliami?
THERE'S TRUTH TO EVERY RUMOR
Co prawda nie do mnie skierowano te słowa, ale od nich zacznę. Od postów Eli i od ogólnego wydźwięku tego tematu.Ela wrote:Jeżeli chcesz być zrozumiana albo żeby Cię traktować z szacunkiem i poważnie, staraj sie polemizować i dyskutować, uzasadniając to co piszesz....
Być może niewielu z was wie, ale nie za często wchodzę do innych działów niż Twórczość, stosując taktykę "Śledź odpowiedzi w temacie". I gdzie mnie to zaprowadziło? Ominęłam temat... w którym zarzuca mi się pewne rzeczy od mijania się z rzeczywistością po założenie tematu w stylu podchodów:
Nie ma to jak zostać źle zrozumianym i zobaczyć temat dopiero po 5 miesiącach. Post wyrwany z kontekstu stracił swoją pierwotną wymowę - został bowiem wydzielony z Skąd sie biorą polarki. Nie zamierzałam wdeptywać Maxa w ziemię, ani na zasadzie kontrastu, ani w innym przypadku. Owszem, pisałam kiedys, że straciłam dawne serce do Maxa przy 3 serii... Ale początek 3 serii odreagowałam w "Ufaliśmy ci wszyscy" i temat uważałam za zamknięty. Szczególnie, iż zachwycałam się przecież Revelations i kilkoma innymi opowieściami o Maxie i Liz(!).Ela wrote:Hotaru, myślałam, że skończyliśmy z podchodami pt. Jak Michael jest pełen werwy, sexy, to na zasadzie kontrastu wdeptujemy Maxa w ziemię i wycieramy po nim buty, tak po prostu dla zasady.
Wzajemnie, zajavka.zajavka wrote: Każdy z kosmitów ma swoje zalety i to, że mnie bardziej podba si.ę Michael (choć wiem, że potrafił być beznadziejnie głupi ), to doceniam tą ciapowatość Max, czyli jego nieśmiałość, romantyzm, kulturę osobistą i dojrzałość, choć niekoniecznie chciałabym się z nim umówić.
Napisałam w poście, że podobało mi się pewne zdanko z polarowego opowiadania. I owszem - kto by się nie chciał zgodzić ze mną, że Michael potrzebował troche więcej otwartości, a Liz przydałoby się więcej opanowania w codziennych sytuacjach, może podyskutować w osobnym temacie.
Poobnie stała sięrzecz z nieszczęsnym okresleniem Maxa jako ciąpę. Nie wiem, Nan, co myślałaś, czytając mój post, ale on był żartobliwy!
Wyrażał moje całkowicie subiektywne zdanie, że lubię energicznych ludzi oraz że niektórych zachowań Maxa nie tyle nie rozumiem, co budzą we mnie zniecierpliwione westchnienie: facet, kiedy ty się zdecydujesz...Nan wrote:Hotaru - no wiesz. Nazywać Maxa ciapą... Dziękuję pięknie. Sama kiedyś podobnie się o nim wyraziłam, ale dlaczego mam nieprzeparte wrażenie, że u ciebie to ma wydźwięk negatywny?
Hm, mam nadzieję, że kwestia pierwszego mojego postu, z którego rozwineła się taka dyskusja, jest wyjaśniona.
A teraz co nieco o tym, co wynikło z waszej dyskusji... czyli o idei polarków i nie tylko.
Ela wrote:I jeszcze jedno. Jestem psychologiem i jak ktos zaczyna pisać , że charakter Michaela tak wspaniale pasuje do usposobienia Liz, to coś sie we mnie przewraca. Z doświadczenia wiem, że takie związki nie mają szans. Romatyczna i wrażliwa dusza Liz, jej łagodne usposobienie nie mogą być lekiem na porywczość Michaela. W trochę dalszej perspektywie albo ona by odeszła od niego bardzo szybko, albo on by ją podporządkował sobie tak dokładnie, że nie byłaby sobą...
Nie mam nic przeciwko marzeniom, ale bez autorytatywnych stwierdzeń bo one się mają nijak do życia.
Zgodnie twierdzicie więc, że to, czym "żywią się" polarki po prostu nie ma racji bytu... ale tak samo racji bytu nie ma wiele innych par, które powstały w naszej wyobraźni. Odnośnie idei polarków - iż Liz i Michael pasują do siebie lkepiej niż Max i Liz - po obejrzeniu trzech serii Roswell, po prostu twierdzę, iż są cechy charakteru u wszystkich bohaterów, które wcale nie współgrają z cechami charakteru ich serialowych partnerów. To raz.Lizziett wrote:kazdy ma prawo marzyć na sposób, który mu odpowiada...
Po dwa: jeśli dobrze doczytałam gdzieś na forum, to na początku postacie w serialu układano z pomocą psychologów. Potem było już tylko bez psychologów Czy możemy się z nimi kłócić, sprawa pozostaje do roztrzygnięcia.
Po trzy: nie mam zamiaru się kłócić, który z panów wiecej błędów w życiu popełnił, który jest bardziej romantyczny, albo zachował sie jak skończony idiota, etc. Pod tym względem ciekawska osoba ma rację:
Po czwarte: uwielbiam czekoladę, najbardziej z bakaliami. Zupełnei mi sie nie kojarzy to z parami w Roswell. Co najwyżej lody kojarzą mi się z polarkami A Max i Liz z truskawkami.Kochani nie chcę sporów na ten temat, jedni wolą miłego, spokojnego Maxa, który umie płakać i mówić pięknie o miłości, inne wolą dynamicznego, z werwą Michaela, który moze nie mówi wiele o tym co czuje ale potrafi w czynach to przekazać, i jest ok.
Who is online
Users browsing this forum: No registered users and 1 guest